Wczoraj dzieci skończyły zajęcia w szkole w południe. Akurat dopisała ładna pogoda i śnieg na naśnieżonych stokach zalegał, więc wykorzystaliśmy sytuację.
Po zabraniu dzieci ze szkoły, szybko zjedliśmy pierwszą strawę, szybko ubraliśmy kombinezony, zapakowaliśmy do samochodu cały ekwipunek narciarski.
Pojechaliśmy sobie w trio na wyciąg do Wisły – Nowa Osada.
Kupiłem karnety po 10 zjazdów!!!
Na górze ustaliłem zasadę, że ja prowadzę a dzieci jadą za mną. Po dwóch zjazdach Kubuś miał kryzys.Już nie chciał jeździć na nartach. Przeczekaliśmy z 20 minut i potem już zjeżdżaliśmy do końca.
Przy ostatnich trzech zjazdach zmieniłem kolejność: Paweł, Kuba i tata.
Byłem pod wielkim wrażeniem, że Kubuś już dotrzymywał tempa Pawłowi. Mogę powiedzieć, że zjechali jak na szkółce narciarskiej. Jeden za drugim.
Boleję nad tym, że nie uwieczniłem tego momentu aparatem.
Trudno, byłaby ładna pamiątka.
Teraz już na 100% wiem, że mogę z nimi jeździć na nartach w trio. Z wiekiem będą coraz pewniej jeździć i przynajmniej będę miał już zawsze z kimś.
Na ten moment odstawiliśmy narty do następnego sezonu, ponieważ aura jest coraz bardziej wiosenna.
Leave a reply